Na Ukrainie jest mnóstwo okazji do jazdy terenowej. Podczas przepraw poznaje się nowych przyjaciół, bo w terenie bez pomocy ciężko jest wydostać się z zasadzki błotnej. Na wyprawę wybrało się dużo fajnych chłopaków chętnych do pomocy.
Przebicie się tą drogą do naszego celu trwało ponad kilka godzin.
Każdy wpadał w tą czarną dziurę, do której napływała woda.
Mam czas zrobić sobie fotkę i wypić kawę.
Czasem lepiej nie omijać kałuży, pobocze bywa bardziej wciągające.
Przed wjazdem do rzeki należy zbadać głębokość, tym razem wody po szyję.
Rzeka, która kradnie tablice rejestracyjne.
Ukraińscy drwale przy pracy, drzewa z wycinki przewożone są z lasu konno.
Czas na obiad w lesie nad jeziorem.
Kiełbasa z ognia lub kociołek z domowymi pulpetami.
Po przejeździe przez rzekę bez snorkela.
Nawet w takiej sytuacji chłopaki sobie radzili nie raz.
W samym lesie są też takie magiczne miejsca, gdzie woda pulsuje z głębi ziemi.